No cóż, w ubiegłym tygodniu postarzałam się o rok.. Ale nie pozostawiłam tego bez echa - świętowałam najpierw wśród braci studenckiej, a dzień później - z najbliższą rodziną. Imprezy, że tak powiem, o różnych profilach, lecz obydwie równie przyjemne :D Jako że od rodziców dostałam nowy aparat foto, mogę podzielić się kilkoma obrazami.
|
Prezenty urodzinowe+mikołajowe (rodzina zna mnie lepiej, niż ja sama!) - do tego jeszcze aparat, którym robiłam zdjęcie |
|
Niespodziewane "przyjęcie" po powrocie z Krakowa - wegański marchewkowiec, sałatka siostrzanej produkcji i "kwitnąca" herbata :) |
|
No tak, nieobecna połowa butelki wina wylądowała w moim przepastnym kieliszku ;) A amarantuski właśnie wcinam - pycha! |
|
Musiałam się pobawić ciekawymi funkcjami nowego aparatu.. |
|
..i - oczywiście - upiec coś w cudnej choinkowej foremce! Pierwsze, próbne drzewko zostało szybko pozbawione dolnych gałązek ;) |
|
| | | | |
|
Z nowym aparatem planuję wreszcie zacząć od czasu do czasu wrzucać zdjęcia posiłków, odkrywanych składników i przypraw, czy innych ciekawostek. Zobaczymy, na ile czas pozwoli :)
Fajne prezenty dostałaś, z każdej branży :>
OdpowiedzUsuńno i aparat... bez niego jak bez ręki :)
czekam aż się rozkręcisz na blogu i zasypiesz postami!
Moja mama zawsze mówi, że prezent powinien zawierać przynajmniej trzy elementy - coś praktycznego, coś ładnego i coś smacznego :)
OdpowiedzUsuńCo do rozkręcenia - będę się starała!
Pozdrawiam :)