środa, 3 października 2012
Veggie Parade i .. ogarnianie
Pewnie wszyscy potencjalnie zainteresowani już wiedzą, ale uznałam, że lepiej wspomnieć o raz za dużo niż za mało :) W najbliższą sobotę, 6 października odbędzie się w Krakowie pierwszy w Polsce marsz wegetarian i wegan! A po nim impreza z degustacją super wegańskiego jedzenia (mogę o tym zapewnić, bo wiem, kto będzie gotował!), pokazem filmu "Maximum Tolerated Dose", konkursami i innymi cudami. Bardzo liczę na to, że pojawi się dużo osób, bo wydaje mi się, że jest to pierwsza tak dobra okazja, żeby pokazać, że i w Polsce są ludzie wrażliwi na los zwierząt (nie tylko piesków i kotków), którzy nie wstydzą się swoich wyborów i przekonań, a wręcz przeciwnie - są otwarci, weseli i pozytywnie nastawieni do świata :) Dla mnie dodatkową frajdą w związku z tym wydarzeniem jest fakt, że wreszcie, po 3 latach, które spędziłam w Krakowie, odwiedzi mnie tu siostra! Jak widać stwierdziła, że nie będzie się kłopotać na darmo i czekała na dużą imprezę w skali krajowej ;)
Dziś wreszcie dotarł do mnie cały sprzęt do studenckiego mieszkania (a właściwie przywieźli go rodzice). Po raz kolejny przekonałam się, jaki ze mnie zbieracz! A dodatkowo, jak maleńka jest kuchnia w tym mieszkaniu.. Z braku sił po walce z tym całym bajzlem nie gotowałam nic na kolację, tylko wcinałam prezenty od rodziców z ich niedawnej wyprawy do Turcji - oliwki, chałwę i suszone figi. Niesamowita bomba cukrowa, ale pycha! ;) Chciałam przynajmniej tym smakołykom pstryknąć zdjęcie, ale jak na złość w aparacie akurat wyładowały się baterie..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz