wtorek, 19 lutego 2013

Oj tam, oj tam ;)

Prawie od miesiąca nie pisałam nic nowego. Nie żebym o tym nie myślała. Po prostu za dużo się naoglądałam (i naogląduję się wciąż ;) fantastycznych, wycackanych, eleganckich blogów, ze świetnymi zdjęciami i intrygującymi przepisami.. i potem wstyd mi samej coś publikować! Gotuję z reguły na zasadzie "co też mam do wykorzystania w lodówce", a zdjęcia - o ile niepohamowany apetyt pozwoli mi przeznaczyć chwilę na ich zrobienie - są często nieostre, mało kuszące i w ogóle kiepskie. Ale dziś pomyślałam sobie, że nie mogę być zawsze perfekcjonistką, a jeśli nie spróbuję to się nie nauczę. Tak czy siak pewnie niewiele osób tu trafia (głównie ja, żeby sprawdzić, co nowego na ulubionych blogach ;), więc ostatecznie nie mam nic do stracenia. Póki co kilka zdjęć z posiłków ostatnich dni.

Ciasteczka z okarą stąd - bardzo dobre, koledzy na wykładzie potwierdzili ;)
Ciasteczko 3D


Obiad wybitnie resztkowy - buraczki z chrzanem, sałata, okarownica z płatkami drożdż, pasta z awokado, fasolki i groszku (pycha!), nieudane naleśniki w kawałkach ;) Recykling kuchenny pełną gębą, ale takie dania lubię najbardziej!

Bułeczki drożdżowe pełnoziarniste - trochę kiepsko wyrosły, ale były smaczne

Jaglanka na mleku sojowym z dodanym na koniec rozciapanym bananem i karobem; na górze wióry koko i nerkowce

Bombowe śniadanko - kanapeczki z domowego razowca z masłem orze, szpinakiem, pomidorkiem i oregano, tofucznica, surówka

Improwizowany jednogarnkowiec - pęczak, groch i warzywa wszelakie: marchewka, seler naciowy, ziemniaczek, brukselki, pieczary, puree dyniowe.. Na górze tahini, z boczku surówka :)

A tu tofurnik dyniowy, który już kiedyś robiłam, z tego przepisu. Jako że mam dostęp do taniego tofu, a reszta składników akurat była na stanie to popełniłam znowu. Cudo! Polecam :)


A jutro, jak buk da, pojadę do kina na "Życie Pi" - widział ktoś? Hihi, chwalę się wszystkim, że mój kuzyn dubbinguje głównego bohatera, a wygląda na to, że sama trafię na wersję z napisami! ;)
To tyle, może nad następnym postem nie będę się zastanawiała przez miesiąc. Ciao!

5 komentarzy:

  1. ja też często myślę w ten sposób ale chyba trzeba się przestać przejmować. :)
    strasznie mi się podoba resztkowy obiad i bombowe śniadanko, takie bogate! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dania pyszne, a na tofurnik bym się chętnie wprosiła;)
    I cieszę się, że smakowały okarowe ciasteczka;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, tofurnik to zdecydowanie jest to! Okazuje się, że po wszystko, czego potencjalnie mogłoby mi brakować po przejściu na weganizm, da się stworzyć w wersji "nieokrutnej" - często jest nawet lepsze od oryginału! :D Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  4. musisz być wytrwała w prowadzeniu bloga. nikt nie ma rzeszy fanów od razu..musisz prowadzić bloga przede wszystkim dla siebie, a z czasem coraz więcej ludzi będzie tu zaglądać:) ale jak będziesz dodawać wpis raz na miesiąc to raczej nie podbijesz świata :) także do roboty! i uszy do góry

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy sposób na poprawienie jakości zdjęć to robienie zdjęć ;-)

    OdpowiedzUsuń